25 marca 2025

Pewien cytat

...Czy jest mi znany radosny i skuteczny sposób, by pozbawić literkę Ę z wyrazu "Lęk" tego ogonka strachu, tak, żeby podać ci gotowy LEK na LĘK?

 

No jasna sprawa, że nie. (...)

 

Ale chciałbym cię zaprosić do przystanku na szlaku.

Znajdź proszę dla siebie dzisiaj kilka minut w spokojnej przestrzeni - jeśli dziś nie dasz rady to na dniach - i przypomnij sobie, skąd idziesz.

Czym Cię odkąd pamiętasz pojono? Czy były to napoje z ekstraktów z odwagi? Czy raczej nalewki z polewki i z lęków?

Kiedy twoja odpowiedź przyjdzie, a pewnie nie będzie potrzebowała na to dużo czasu (bo być może od dawna czeka na to zaproszenie, tak jak moja czekała), nie idź do pokoju "samoobwiniania się", nie znajdziesz tam nic pomocnego. Z niego już bardzo blisko do "pokoju ofiary" -  i o ile mamy święte prawo od czasu do czasu czuć, że właśnie tam jest nasze miejsce, bo spotkała nas niesprawiedliwość, o tyle lepiej się tam nie rozsiadać. Mieszka tam dużo argumentów podpowiadających stagnację i oddanie lękom laurów zwycięstwa.

Ale jeśli odpowiedź, która do ciebie przyjdzie, przypomni Ci, że podróżujesz z krainy lękiem i Rodem (bojącym się) Płynącej - odetchnij proszę. Bo lęki ludzi, którzy nas kształtowali, być może były uzasadnione, a nawet jeśli nie, to z dużą dozą przypuszczenia zostały nam ofiarowane w trosce o bezpieczny ciąg dalszy naszego bycia na tej planecie.

Zobacz jakie to krzepiące, że pomoc specjalistów jest na wyciągnięcie ręki. Jeśli czujesz, że od dawna nie możesz ruszyć, bo paraliżuje Cię lęk, idź, proszę, po pomoc i zrób to z miłością i czułością do siebie. Bo nie udajesz się tam jako "osoba przegrana, która sobie nie poradziła" - choć takie głosy lubią nam przyjść do głowy i siać nieprawdę, a ta, podlewana, wyda owoce zwątpienia. Idziesz jako osoba zwycięska, która z miłości do siebie, albo chociaż z troski o swój los, znajduje w sobie siłę, żeby pójść i zawalczyć o siebie.

Co mnie dała podróż przez "szlak znalezienia poMOCY u specjalistów"?

Wiele.

 - Ponazywałem swoje lęki

 - Niektórych się pozbyłem

 - Parę uznałem za te, które są częścią mnie, rodzajem mojego "koloru", więc nie próbuję z nimi walczyć. Przesadziłem je jednak zza kierownicy na tylne siedzenie, choć czasami zdarza im się jeszcze "przykapitanić", gdy tracę czujność. Ale kiedy to się dzieje, staram się bez wymierzania sobie kary, z czułością do siebie, wyprosić je na ustaloną pozycję, a sam wracam za stery.

 - Ruszyłem po siebie. Cokolwiek to dla ciebie oznacza - TAK! I to jak zmieniło się moje życie po uzyskaniu narzędzi, którymi dzisiaj operuję, jest nie do opisania.

Dlatego, proszę, porzuć wątpliwości, bój się i idź po siebie. Czeka Cię pewnie na tym szlaku kilka upadków, ale znacznie więcej eurek i soczystych owoców życiodajnych.

Wierzę, że nie sztuką  jest się nie bać - sztuką jest wyciągnąć lękowi paralizator z przydługiej ręki, którą próbuje nas dosięgnąć.

 

 

F. Cembala "Lowizm"

 

© 2025 Proudly created with Beata Skoneczko

© 2025 Proudly created with Beata Skoneczko